Z samego rana pierwszym metrem pojechaliśmy na największy targ rybny na świecie, na miejscu okazało się że już prakycznie jest po rybach i co najwyżej to se sushi albo surową rybkę w jednej z licznych knajp zjeść możemy, że kolejki do knajp były ogromne postanowiliśmy jechać zobaczyć z bliska Fuji. Pojechaliśmy kilkoma pociągami pod górę Fuji, jak błądzilismy po wiosce szukając dojścia do jakiegoś fajnego widoku na gurę zapytalismy jakiegoś gościa, który mył auto, a że akurat ni słowa ne znał po angielsku to zpakował żonę dziecko i nas do samochodu i zawiózł nas na widok na górę a potem na dworzec.