Kurwica normalnie bierze na ten pieprzony Bangkok, trzeba bylo troche poszukac jak z mouenga dostac sie na kaosan ale wychodzac na prawo z lotniska i idac pod mostem/wiaduktem jest zwykly maly przystanek i jedzie tam autobus nr 59 pomaranczowego koloru i za 23 baty prawie pod kao sanem sie zatrzymuje. Korki straszliwe bo jeszcze zamieszki trwaja. A kao san juz nie jest taki fajny jak kiedys, jest strasznie meczacy i te zapijaczone mordy usa itd, szkoda gadac.
W biurach tez bryndza gadaja ze maja autobus do Vientiana a jak chce sie kupic ten tanszy to nie maja nagle i tylko zostaja te drozsza za 1300 batow. Okazuje sie ze nie warto samemu bawic sie w zakup takiego biletu na dworcu bo: po pierwsze dworzec jest dosc daleko a trzeba by sie tam bylo dostac raz po bilet raz juz z bagazami, cena biletu samego to 900 batow wiec reszte i tak prawie ze sie przejezdzi na transport a i czasu ile sie zmarudzi. W innych miastach nie ma problemu ale Bangkok mnie wkurza generalnie.