Bladym switem pojechalismy do kings kanion.co bylo dziwne z samego rana to to ze na niebie pojawily sie chmury. Zblijac sie do kanionu bylo coraz wiecej chmur i popadywalo. Przelismy sie troche po kanionie i z racji ze nie bylo slonca stanowilismy nie marnowac dnia zwlzcza ze kanion nie powala i jechac do coober pedy by miec zapowy dzien na jakiegos bonusa. Samochod troche wiecej spalil tego dnia i prawie na spalinach dotarlismy do stacji paliw. Nie chcielismy jechac do coober pedy po zmroku wiec trzymalismy sie 150 km przed na jakims zadupiu, ale maja przynajmniej mieso z wielblada.