Jedziemy polskim busem z Łodzi do Berlina i muszę przyznać, że jestem miło zaskoczony tą firmą. Bardzo fajna obsługa, fajne czyste autobusy i nawet wygodne siedzenia. Jest wifi i gniazdko do podładowania elektroniki. Podają też komunikaty na postojach a właściwie jeszcze przed nimi itd. Komunikaty są po polsku i po angielsku. No i muszą powiedzieć, że też dostaje się numerek od bagażu i trzeba okazać przy odbiorze. Mówię o tym bo jakiś koleś się podniecał, że chyba to w Argentynie takie super busy, że numerki na bagaż i nie wydadzą bez numerka. Kurde nawet w Birmie czy Laosie też tak jest. Nie mówiąc o tym że najbardziej luksusowym autobusem to właśnie w Birmie jechałem. No ale nie o tym. My też w Polsce numerki mamy. Wieczorkiem byliśmy w Berlinie. Z Zoba przeszliśmy piechotą do naszego hotelu koło Charlotenburg stacji metra. Można by jechać metrem ale1 stacja i przesiadka znów 1 stacja i wysiadka, nie warto. Koło hotelu budka z kiełbaskami, tanim piwem jak na Niemcy i zajebista kartofelnsalat. Naprzeciwko hotelu autobus nr 109 dowozi na lotnisko za 2,60 euro. Chcemy robić odprawę przez neta a tu na naszym koncie widzimy dwóch kolesi. Dzwonie do Air France a babka się sama dziwuje dlaczego tak. Pyzatym pomimo, że wybieram miejsca to mi ich nie zatwierdza. Okazało się, że mają jakiś problem z systemem i informatycy mają to poprawić.