Nie lubię tej daty bo dokładnie miesiąc wcześniej też byłem na pustyni w Omanie i miałem dosyć poważne problemy zdrowotne. Rano o 7 czekamy przed hotelem (ciemno i cholernie zimno) na tur z angielskojęzycznym przewodnikiem , a tu zajechał koleś z 4 laskami i espaniol tylko. No ale trudno chyba nie mieli minimum osób i dali nas do innej wycieczki. Chłop starał się jak mógł i kobitki też pomagały więc ogólnie wyszło nieźle. Po drodze byliśmy na zwrotniku koziorożca, fajnie bo w Australii też byliśmy w takim punkcie. . Jeziorka ok. niby nie odczuwa się tak zmiany wysokości jednak szybciej się męczyłem i wtedy ciężej się oddychało. Niestety jak byliśmy na flamingach trzynastka dała o sobie znać. Było bardzo gorąco i znowu poczułem kłucie w klatce piersiowej i zaczęło mi się robić słabo. No ale jakoś udało się wycieczkę skończyć.