Geoblog.pl    nutka666    Podróże    Dookoła świata cz.1    Bali Kuta Uluwatu
Zwiń mapę
2013
17
maj

Bali Kuta Uluwatu

 
Indonezja
Indonezja, Kuta Bali
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22994 km
 
17 maja 2013
Rano dotelepaliśmy się z plecakami do portu. Okazało się, że musimy czekać do 11 na naszą łódź. Faktycznie była kilka minut po 11. Dowieźli nas na Bali do portu a następnie busem na ulicę poopies lane i tu znaleźliśmy fajny hotelik z Klimą, ciepłą wodą, wifi i nawet basenem i śniadaniem. Poszliśmy trochę na plażę ale jakoś dupy nie urywa, więcej miejscowych niż turystów. Czytałem, że mają zakaz handlu tu na plaży więc nie wiem jak to jest. Jeśli chodzi o jakiekolwiek wycieczki to masakra cenowa dla amerykańców i Australijczyków, których pełno napitych tu się kręci.

18 maja 2013
Bali nie zapomnę do końca życia oraz naszej podróży na Flores ale o tym później. Do Kuty przyjechaliśmy tak naprawdę na przeczekanie na lot na Flores oraz wysłać paczkę na poczcie. Z braku super pogody bo było lekko pochmurno wybraliśmy się na spacer plażą Kuta, która jakaś nadzwyczajna nie jest. Idąc w lewą stronę doszliśmy do jakby wioski na plaży gdzie mieszkają miejscowi. Po drodze mijaliśmy duże hotele kurorty i zastanawialiśmy się jak ludzie płacą tyle kasy za tak beznadziejną lokalizację na wakacje. Pełno śmieci po drodze, smród palonych ognisk zwłaszcza palonych butelek plastikowych, spycharka na plaży robiąca chaos i masakrę. Gdy wracaliśmy postanowiliśmy przysiąść w cieniu drzew bo już było słonecznie i gorąco. Okazało się, że nieopodal jest przygotowane wszystko na kremację. Dowiedzieliśmy się co i kiedy i czekaliśmy na ceremonię. W międzyczasie na horyzoncie ukazała się sprzedawczyni ananasów, której Karolina zaczęła robić zdjęcia. Sprzedawczyni podeszła do nas, przywitała się, zaczęła nas całować i przytulać. Była bardzo sympatyczna więc bez targowania kupiliśmy ananasa, którego obrała i pokroiła w tak naprawdę niezbyt higienicznych warunkach ale jakoś nam to nie przeszkadzało. Po krótkiej rozmowie i kolejnych przytulankach pani odeszła do kogoś innego aczkolwiek zauważyłem, że nie przytulała innych i za chwilę przyleciała i dała nam drugiego ananasa za darmo. Po chwili zaczęła płakać i przytulać nas jakby się z nami żegnała. W międzyczasie zbliżył się kondukt żałobny i wszystko razem sprawiało dziwne trochę takie straszne wrażenie. Jak spytaliśmy dlaczego płacze tylko nas przytulała i mamrotała jak w jakimś transie voodoo „last day last day , you are good man” Poczułem się jak w połączeniu filmów Harry angel i rainbow and serpent i książki Katakumby. Od razu pomyślałem, że kobieta coś widzi, a my pojutrze mamy samolot. Jak spytaliśmy czy coś widzii czy zginiemy jakby skinęła głową i mamrotała dalej. Wystraszyliśmy się nie na żarty zwłaszcza, że podczas ceremonii palenia ciała na lotnisku startował samolot i potraktowałem to jako kolejny znak (chyba za dużo czytam i oglądam horrorów i komiksów), że się pewnie rozbijemy. Resztę dnia już tylko się denerwowaliśmy i myśleliśmy czy nie zmienić jakoś planów, a po rozmowie ze znajomą która trochę mieszkała na Bali i wierzy w te ich duchy itd. jeszcze bardziej spanikowaliśmy. Mimo wszystko wciąż nie opuszczało nas szczęście w podróży więc wmawialiśmy sobie że będzie ok.


19 maja 2013
Postanowiliśmy nie panikować i wynajęliśmy kierowcę do Uluwatu i na plażę bing. Gość nawet zaproponował jeszcze jeden postój na plaży padang. Ogólnie wycieczka była udana i pogoda dobra. Jak wysiadaliśmy z samochodu wypadł mi telefon i wpadł za siedzenie, nie skapnąłem się pomimo, że cały czas mi się wysuwa z kieszeni jak siedzę. Kierowca był na tyle uczciwy, że po sprawdzeniu auta oddał mi telefon. Pomyślałem, że chyba mamy szczęście i nie zginiemy w katastrofie lotniczej. Ok. 16 stwierdziliśmy, że pasowałoby popływać w hotelowym basenie. Ledwo przepłynąłem kilka metrów usłyszałem polski język. To para świeżo po ślubie, którzy przyjechali na Bali w podróż poślubną. Okazali się bardzo sympatyczni i fajnie nam się gadało. Po 2 godzinach do basenu wparowali kolejni Polacy i tak jak pierwszego dnia na basenie byli sami Australijczycy tak tego dnia Polacy. Wieczorem spotkaliśmy ich na kolacji i trafiła nam się weselna wódka, którą bardzo chętnie wypiliśmy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (86)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 28.5% świata (57 państw)
Zasoby: 406 wpisów406 67 komentarzy67 13370 zdjęć13370 1 plik multimedialny1