Od rana zaczęliśmy zwiedzane. Praktycznie przeszliśmy większość pieszo. Po drodze spotykaliśmy pełno chłopaków z hells angels z całego świata także z Polski., chyba jakiś fajny zjazd mieli. Tylko do La boci wzieliśmy taksówkę bo nie chcieliśmy marnować czasu i być tam po ciemku. Wracając piechotą i chcąc nadrobić trochę drogi zapuściliśmy się w rejony nieturystyczne zamieszkane teoretycznie przez niby mniej przyjazną część miasta. Trochę się baliśmy jak widzieliśmy zakapiorów siedzących pod drzwiami ale nikt nas nie zaczepił. Zrobiliśmy nawet kilka zdjęć choć podobno to lepiej aparatów nie wyciągać. Kilku chłopaków grało w nogę i nawet pozwolili sobie zrobić fotki więc chyba nie jest tam, aż tak źle chyba że mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. Już wieczorem wróciliśmy do hotelu. Generalnie Buenos jest fajne i czuliśmy się tam bardzo dobrze i bezpiecznie. Nikt nas nie zaczepiał, nikt krzywo nie patrzył. Taksówkarze nie porwali nas ani nie próbowali oszukać. No i jedzenie nie jest aż tak drogie jak myśleliśmy.