Geoblog.pl    nutka666    Podróże    Dookoła Świata w 34 dni przez Polinezję Francuską( Bora Bora) i Hawaje    Z Budapesztu do Dubaju
Zwiń mapę
2015
12
wrz

Z Budapesztu do Dubaju

 
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dubai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4728 km
 
Zbieramy się rano i idziemy na autobus na lotnisko .
Na przystanku chyba jeszcze od wczoraj imprezują jacyś bezdomni. Chcę powiedzieć, że dziada z babą brakuje ale przecież jest trzech kolesi i baba właśnie. Impreza się rozkręca , pozbierali napoje, wina i co się tam tylko dało i cała ławka zastawiona. Jakby mieli kociołek to by pewnie niezły sok z gumi jagód był hehe. Na mojej rodzinnej wsi była taka rodzinka co kupowała kilka sangrii (takie winko dla niewtajemniczonych) jakieś inne muchozole, napoje Orange i w kociołku mieszali taki poncz, potem nabieraczką do szklaneczki i tak się imprezka toczyła. Od razu mi się przypomniało. Towarzystwo nawalone jak biszkopty. Przewracają się , mamroczą, tylko czekać żeby od jakiegoś kierownika coś wołali ale chyba na razie im wystarczy trunków. Baba leży na chodniku a oni myc na nią, wszyscy i co? Przytulają ją, kurde wszyscy trzej na raz. Masakra jakaś. Jeszcze trochę i nie wiadomo co się będzie działo. Na szczęście się zebrali i poleźli.
Bus jest o czasie i wiezie nas na lotnisko. Modlitw część dalszy. Może następnym razem zamiast tabletu z komiksami i horrorami biblię sobie wezmę i różaniec jakiś, choć chyba różaniec jakiś zawsze chyba mam, tak na szczęście.
W Dubaju jesteśmy wieczorem, wcześniej sprawdziłem godziny odjazdów autobusów niestety zostały zmienione i praktycznie jak kupowaliśmy karty srebrne na transport (no bo gotówką nie zapłacisz w autobusie) to autobus odjechał , następny za godzinę czyli 21:30. Bajka po prostu. W czasie czekania trzeba było coś zjeść, ale wybór żaden. Dziesięć minut przed odjazdem okazuje się że jeden z plecaków ma zapinkę rozwalona. Ja mam polski plecak HiMountain i nigdy nie miałem z nim problemu, jest pancerny po prostu i cholernie wygodny. Jakby to powiedział mój znajomy „ polska myśl techniczna”. Żona ma z Vaude i jego rozwiązania konstrukcyjne trochę wg mnie nie są przemyślane. Tak czy inaczej jedna ze sprzączek, które zapinają od góry plecak poszła się …. Zawsze braliśmy takie fajne pokrowce z Deutera i plecak jest w miarę bezpieczny. Po tym jak zalało mi w Singapurze plecak i śmierdział jak szambo (w metrze myślałem, że ze wstydu się spalę) to pokrowce chronią przed takimi sprawami i także przed uszkodzeniem. Niestety z racji, że coś tam ważą i zajmują potem miejsce w plecaku tym razem z nich zrezygnowaliśmy. Pasowało by to zareklamować ale jak pójdziemy reklamować to znowu autobus ucieknie a i tak dużo nie zyskamy. Autobus numer f55 zawozi na przystanek koło jednego z przystanków metra linii czerwonej.
Nie skasowaliśmy karty, trochę techniki i człowiek się gubi. Przyznam się, że nie wiedziałem jak skasować tę kartę i w złym miejscu ją dotykałem do czytnika więc nie udało się skasować, podróżni jadący z nami mieli ten sam problem. Autobus ruszył i po kilku próbach my jak i oni zrezygnowaliśmy. Jakoś żadne z nas nie spytało miejscowych jak to działa, miejscowi widząc, że się motamy też nie pospieszyli z pomocą wieć kurs mamy gratis.
Następnie metrem 17 przystanków i jesteśmy w mieście.
Nienawidzę nocą przyjeżdżać do miasta, którego nie znam. Niestety wyszliśmy nie z tej strony co trzeba i nie mogliśmy znaleźć hotelu a gorąco jak cholera pomimo późnej pory.
Nie cierpię gorąca, nie cierpię jak jestem zmęczony i muszę chodzić z plecakiem i szukać hotelu. Plecaki coraz bardziej wciskają w asfalt, nikt nie jest w stanie nam pomóc choć wg moich ustaleń hotel jest niedaleko więc decydujemy się na taksówkę. Nawet taksówkarz pomimo ,że byliśmy bardzo blisko musiał sprawdzić w necie gdzie to jest. I jakoś znalazł ten nasz hotel. Fakt faktem, że naprawdę byliśmy niedaleko, wystarczyło wyjść z metra z drugiej strony i byśmy do niego doszli sami. Za gapowe się płaci.
W końcu koło północy dotarliśmy do naszego pokoju. Na szczęście plecak ma kilka (niewiadomo po co?) dodatkowych pasków z zapinkami i to na szczęście w tym samym rozmiarze co urwali na lotnisku. Mój niezawodny szwajcarski scyzoryk i po chwili plecak jak nowy. Jeszcze tylko odprawa na następne loty i można iść spać kole 2.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 28.5% świata (57 państw)
Zasoby: 406 wpisów406 67 komentarzy67 13370 zdjęć13370 1 plik multimedialny1