Do kościoła idziemy na 8, jesteśmy chwile po 8 i co? I jajco.
W kościele jest tylko Organista i facet z dwoma kobietami. Czekamy.
W między czasie jakiś chyba kościelny przyszedł się z nami przywitać.
Ludzie się schodzą i koło 9 zaczynają śpiewać.
Msza zaczyna się ok 9:30 i trwa do jakiejś jedenastej.
Żeśmy się wysiedzieli w tym kościele za wszystkie czasy.
Koło mnie siedzą jakieś babcie, oczywiście jak dochodzi do znaku pokoju zostajemy niezłe wyściskali i wycałowani.
Babcia, moja sąsiadka z ławki jak wraca z komunii to tak mnie ściska, że moje spalone plecy czuję jeszcze przez dobre 10 minut. Ma kobieta parę jak miechy kowala.
Msza ciekawa fajnie, śpiewają . Po mszy babcie strzelają sobie ze mną fotkę (same wcześniej poprosiły) i życzą nam szczęśliwej podróży, znów są uściski i pocałunki, aż się człowiek wzrusza od czegoś takiego.
W trakcie mszy był tez chrzest .
Po mszy odbieramy fiata pandę z avisa i jedziemy zobaczyć wyspę.
Trochę ponad 30km wokoło wyspy wiec dwa razy ja okrążamy
.
Jeśli chodzi o główną wyspę to ma ona jedną plażę publiczną, która jest naprawdę ładna, reszta nie jest warta uwagi.
Tak naprawdę plaż tu więcej nie ma jako tako, takie malutkie, niespecjalne popierdółki.
Przed 14 podjeżdżamy do kasy biletowej Maupiti expres i dobrze robimy bo dziś czynna tylko od 13 do 14 .
Kupujemy bilet w dwie strony na Raiatea . Łódź pływa tylko w piątki i poniedziałki.
Chcieliśmy płynąć na Maupiti bliźniaczą wyspę do Bory tylko mniejszą, niestety nie mamy takiej sposobności bo niby nic tam nie pływa.
Samochód oddajemy przed 17.
Na kolacje bardzo dobra pizza z budki. Piwa niestety nie mamy bo w niedziele nie sprzedają ale nie wiem czy przez cały dzień czy tylko wieczorem.
Podobno dlatego w niedzielę nie sprzedają alkoholu bo za bardzo szaleją z piciem w weekendy.
Przez cały weekend przy drodze stoją grupki, gra muzyka, piją grillują ale raczej nie widać by ktoś był agresywny.